Piękny jubileusz Siostry Zenobii
Zawsze uśmiechnięta i radosna Siostra Zenobia 30 października obchodziła swoje imieniny. Z tej okazji Burmistrz Miasta Chojnowa Jan Serkies odwiedził Zgromadzenie Sióstr Służebniczek w Chojnowie i złożył najserdeczniejsze życzenia jubilatce – Siostry to skarb Chojnowa! – zaznaczył burmistrz w rozmowie.
Siostra Zenobia w tym roku skończyła 96 lat. W Chojnowie jest od 1983 roku. Jest najstarszą siostrą zakonną w naszym mieście i wyróżnia się nietuzinkową pogodą ducha i poczuciem humoru. Znana jest nie tylko z gorliwej modlitwy i skromności, ale także z talentu do recytowania wierszy, układania rymowanek i artystycznego usposobienia.
Historia rodzinna
Urodziła się 4 lutego 1924 roku w Baranowiczach na Białorusi. Imię, które otrzymała od rodziców na chrzcie to Leokadia. Wychowywała się z dwojgiem rodzeństwa – siostrą i bratem. W rodzinnej miejscowości ukończyła szkołę podstawową. Normalne życie przerwało nadejście II wojny światowej.
- 17 września 1939 roku Rosjanie weszli do Polski. W następnym roku 10 lutego przyszli po nas. Całą moją rodzinę wywieźli na Sybir, na spakowanie mieliśmy dwie godziny. Miałam 15 lat. Była sroga zima, śniegu było tak dużo, że koń nie chciał wyjść ze stajni. Wieźli nas na saniach. Na stacji kolejowej w Baranowiczach wsadzili nas do wagonu bydlęcego. Spędziliśmy w nim dwa tygodnie. Pilnowali nas Rosjanie z karabinami. Wagony otoczone były drutami kolczastymi. Czasami na postoju dostawaliśmy wodę do picia. Gdy przyszły roztopy ludzie zaczęli chorować na tyfus. - wspomina Siostra Zenobia:
- Moja mama zawsze suszyła niezjedzony przez nas chleb. Mój tata kiedyś zadał jej pytanie, po co zbiera resztki? Odpowiedziała mu, że jak przyjdzie wojna, to się przydadzą. I faktycznie tak się stało. Udało nam się zabrać trzy worki chleba podczas wywózki na Sybir. Te sucharki wrzucała nam mama do wodnistych zup. Można powiedzieć, że ratowały nas w czasie wielkiego głodu – dodaje służebniczka.
Losy rodziny Siostry Zenobii były bardzo burzliwe. Po trzech latach na Sybirze zostali przetransportowani do Kazachstanu:
- Do Środkowej Azji płynęliśmy łodzią. Do większego statku przyczepili na łańcuchach trzy mniejsze łódki, na których wieźli nas na roboty. Burze, sztormy oraz obijanie się łodzi spowodowało, że w naszej zrobiła się dziura. To, że nie zatopiliśmy się, zawdzięczamy ciągłemu wylewaniu wody, zatykaniu odzieżą luki i przede wszystkim modlitwie.
Cała rodzina pracowała na plantacji arbuzów, melonów i ryżu. Leokadia pracowała nie tylko za siebie, ale i za swoją mamę. Trud i wysiłek jej pracy był ogromny, dostawała bowiem od Rosjan codziennie podwójne wytyczne co do wykonywania swoich obowiązków.
- Panowały naprawdę trudne warunki. Pola nawadniano z rzek. Codzienne chodzenie po tej wodzie spowodowało, że miałam mnóstwo ran na nogach. I jak się potem okazało, były one błogosławieństwem. Wyznaczono bowiem rocznik 23 i 24 do wojska. Niestety byłam powołana. Moja mama modliła się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, aby tylko mnie nie zabrali. I uratowały mnie właśnie moje poranione nogi obwinięte bandażami. Nie wyglądały na okaz zdrowia, więc nie zabrano mnie do wojska.
Lata 1945-1946 rodzina Siostry Zenobii spędziła na Ukrainie. Po ciężkim roku przewieziono wszystkich do Polski. W kwietniu 1947 roku byli już w Nowej Soli. Otrzymali dom we wsi Lubięcin. 17 grudnia 1947 roku Leokadia poszła do klasztoru, na ślubach otrzymała imię Zenobia.
- Przed nowicjatem byłam w Ropczycach jako postulantka, potem w Solcu Kujawskim. Po ślubach sześć lat posługiwałam w Tarnowie, sześć w Krakowie – Płaszowie, rok w Tuchowie, dziewiętnaście lat Odporyszowie w Sanktuarium NMP i od 1983 roku jestem w Chojnowie. Przyznam szczerze, że nie chciałam już być przeniesiona. Moje modlitwy zostały wysłuchane.
Siostra Zenobia jest mieszkanką naszego miasta od 36 lat. Chojnowianie bardzo ciepło wypowiadają się o jej rozmodleniu, dobroci i szczególnym umiłowaniu świata artystycznego. Siostra Zenobia bardzo lubi prezentować kabaretowe scenki rodzajowe. Lubi się przebierać za postacie, które odgrywa. Jej nieprzeciętny talent doceniany jest w kręgach zakonnych i wśród mieszkańców, którzy znają i cenią barwny charakter służebniczki.
- Jubileusz 50 i 60 – lecia ślubów zakonnych przeżywałam w parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Chojnowie.
Droga Siostro Zenobio składamy Tobie najserdeczniejsze życzenia! Dużo zdrowia, pomyślności, uśmiechu na każdy dzień. Błogosławieństwa Bożego i Opieki Matki Najświętszej!
Szczęść Boże!
Rozmawiała Katarzyna Burzmińska