Wygląda dobrze
To pole jest wymagane

Dariusz Spychała od jesieni 2021 roku jest trenerem w Klubie UKKS ORIENS Chojnów. Kolarstwem pasjonuje się od dziecka za sprawą swojego ojca Jerzego Spychały. Jego domeną jest kolarstwo szosowe. Swoich zawodników uczy jak bezpiecznie pokonać trasę i osiągać sportowe sukcesy, nawet jeśli nie kończą się na podium. 

G.Ch. – Można powiedzieć, że kolarstwo ma Pan we krwi.

Dariusz Spychała - Chciałem dorównać ojcu, który poprzez swoje treningi kształtował we mnie kolarski talent oraz umiejętności. Pamiętam wielkie przeżycie, gdy po raz pierwszy z nim wygrałem. Ojciec widział we mnie przyszłego reprezentanta Polski w kolarstwie szosowym. Dopingował mnie i wspierał. 

Gazeta Chojnowska - Jak wyglądają Pana treningi w klubie UKKS Oriens? 

D.S - Trening na szosie różni się znacząco od treningu MTB. Na szosie musimy się przemieszczać. Mądrze uczestniczyć w ruchu ulicznym. Musimy zmieniać prędkość i nie jesteśmy w jednym miejscu, jak np. na treningu MTB, gdzie możemy się spotkać np. w parku. Przy różnym stopniu wytrenowania, w różnym tempie, bo zawodnicy są na innym etapie, i w różnym wieku rozwoju motorycznego.

G.Ch. - Co jest najtrudniejsze w pana treningach? 

D.S. - Dla mnie największym wyzwaniem jest kwestia dopasowania treningów i ekipy, aby każdy skorzystał,  żeby to było przede wszystkim bezpieczne. Musimy tak układać plan, aby w jednym tygodniu jeździć z ekipą, która jeździ szybciej, potem która jeździ wolniej… Kolejnym aspektem jest czas. Możemy spotkać się raz w tygodniu, ze względu na różne rzeczy. 

G.Ch. – Trenowanie to proces, kształtowanie i udoskonalanie umiejętności zawodników… 

D.S. - Nie miałem wielkich doświadczeń, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą. Zauważyłem, dokształcając się, i mając w pamięci to, jak ja trenowałem, że trening się zmienił, wygląda inaczej. Odpowiedni trening w odpowiedniej porze roku jednak pozostał taki sam. Priorytetem było to, aby dowiedzieć się, przekonać, zaproponować cykl szkolenia całoroczny, etap przygotowania w skali roku / zmiana aktywności w odniesieniu do pory roku. W porozumieniu z zarządem i drugim trenerem udało się wspólnie wypracować program, który z powodzeniem realizujemy. Z uwagi na to, że trafiłem do klubu jesienią 2021 roku. Zawodnicy byli po danym sezonie. Zauważyłem, że byli lekko niedotrenowani z różnych względów. W tym sezonie potrenowaliśmy intensywnie. Różne ćwiczenia, których wcześniej zawodnicy nie robili, głównie na szosie, gdzie nauczyli się efektownej, szybkiej i bezpiecznej jazdy. Tę zimę, na bazie tego, co sobie wypracowaliśmy, możemy przepracować jeszcze inaczej. Spodziewam się dobrych wyników. Dla mnie trenowanie, to taka sentymentalna podróż, bo widzę siebie sprzed kilkunastu lat… 

G.Ch. - Jak sobie pan radzi w sytuacjach ekstremalnych? 

D.S. - Niebezpieczeństwo podstawowe to ruch drogowy. Niektórzy kierowcy zostawiają bardzo mały zapas, nie zwalniają, przelatują szybko, stwarzają zagrożenie, to nasza największa bolączka, bo nie można przewidzieć, co zrobi kierowca. Dla kolarzy najważniejszy jest powiew wiatru. Zanim wyjechaliśmy na szosę przeprowadziłem zajęcia teoretyczne dot.  szyku kolarskiego. Bardzo istotne w kolarstwie szosowym jest to, żeby korzystać z tunelu aerodynamicznego. Zwarty szyk, oszczędzanie energii… to podstawy. Dbamy o oświetlenie niezależnie od pory roku. Trzeba także  sobie radzić, jak się złapie gumę… Uczę ich podstaw. Muszą być samodzielni. Uczę ich przewidywania, bo jak się jest dzieckiem, to o wielu rzeczach zwyczajnie się nie myśli. 

G.Ch. – Czy kolarstwo to tylko wypracowane umiejętności? 

D.S. – Mam taką sprawdzającą się dewizę: jak będzie ciężko, to pomyśl, że nie tylko tobie jest ciężko, że inni czują to samo. Jestem zawodnikiem wykształconym przez kolarza od dziecka i pewne główne zasady bezpieczeństwa mam zakodowane, i tego ich uczę. Widz polega na tym, żeby mieć na tyle silną psychikę i wytrzymałość, żeby zaatakować wtedy, kiedy jest ci ciężko. Bardzo dużą rolę gra aspekt psychiczny – wytrzymałość, to nie jest nic innego, jak pokazać swoją siłę. MTB jest wymagający góra dół. Szybko po płaskim, im szybciej się jedzie tym większe korzyści są z aerodynamiki. Jadąc jeden za drugim (jak się dobrze schowasz) oszczędzasz 30 % energii. Kolarstwo szosowe ma coś wspólnego z judo – wykorzystywaniu energii przeciwnika trzeba jechać w grupie, trzeba wiedzieć, gdzie jechać. 

G.Ch. – Od dziecka pasjonował się pan kolarstwem. 

D.S. – Zanim na dobre związałem się z kolarstwem, zaczynałem od tenisa ziemnego. Byłem czynnym zawodnikiem, grałem w turniejach, w klubie Aurum. Również starałem się ćwiczyć, być może z przyczyn powierzchownych, aby lepiej wyglądać, ale to także jest ważne i ma znaczenie.  Jest bardzo dobrze, żeby dziecko jeszcze coś przed rowerem robiło: np. biegało lub pływało. Sport weryfikuje predyspozycje. 

G.Ch. – Dziękujemy za udzielenie wywiadu. Życzymy wielu sukcesów trenerskich i nie tylko! 

 

 

 

 

serwis jest częścią portalu miejskiego www.chojnow.eu przygotowanego przez MEDIART (w CMS) © przy współudziale Urzędu Miejskiego w Chojnowie