Z cyklu „Ludzie z pasją"
Marzena Lenda – Petrykowska
Marzena Lenda – Petrykowska chojnowianka, która od dziecka marzyła by zostać lekarzem. Dziś jest rezydentem chirurgii ogólnej. Miłość do sportu zrodziła się na studiach. Jazda na rowerze, bieganie, górskie wspinaczki pomimo wymaganego wysiłku przynoszą odpoczynek i satysfakcję. Bohaterka z „Ludzi z pasją" uwielbia czytać książki – w wolnych chwilach kryminały przeplata poezją, jednak nade wszystko z zamiłowania analizuje medyczne podręczniki.
Gazeta Chojnowska - W wolnych chwilach jeździsz na rowerze. Rowerowa pasja to coś więcej niż sport i zdrowie, niektórzy twierdzą, że to styl życia. Czy podobnie jest w Twoim przypadku?
Marzena Lenda – Petrykowska - Jazda na rowerze daje mi uczucie wolności i chwilowej niezależności. W ostatnim czasie, ze względu na ogrom pracy i dodatkowych zajęć, musiałam zredukować liczbę przejechanych i przebiegniętych kilometrów. Niezmiennie jednak obcowanie z przyrodą, daje mi chwilę wytchnienia, czas na przemyślenie ważnych dla mnie kwestii i może po prostu radość. Rejon województwa zachodniopomorskiego obfituje w rowerowe szlaki. Moimi ulubionymi są te prowadzące w rejony nadmorskie.
G.Ch. - Biegasz już od … lat ? Bierzesz udział w maratonach, bez względu na porę roku – pokonujesz długie dystanse. Czym dla Ciebie jest bieganie?
Marzena L-P. - Zawsze, gdy ktoś oto pyta, odpowiadam 5 lat, ale zapewne dłużej.(śmiech). To był 2 rok studiów, więc co najmniej 8 lat temu. W którymś momencie kolejnego książkowego maratonu w bibliotece (tam przygotowywaliśmy się do kolokwiów i odpowiedzi ustnych, a także zajęć z wiedzy teoretycznej), stwierdziłam, że tak nie może być. Wstałam zza biurka, założyłam, wtedy jeszcze, buty najbardziej przypominające adidasy i wyszłam biegać. Nie było łatwo ze względu na moją ówczesną wagę, ale za każdym razem było już lepiej. Bieganie uczy mnie wytrwałości, pokonywania granic własnych możliwości. Im trudniej tym lepiej. Najbardziej lubię zimowo-jesienne przebieżki, kiedy zmagam się z pogodą. Wiosną i latem cieszy słońce i otaczająca zieleń. Urlopy planuję tak by móc, przynajmniej kilka razy w trakcie wyjazdu pobiegać.
G.Ch. - Ktoś kiedyś powiedział: „Przynajmniej raz do roku idź w miejsce, które kochasz" czy dla Ciebie takim miejscem są góry?
M. L-P. - Pierwszy pomysł z wyjściem w góry znalazł nas sam (mnie i mojego Męża). Podczas jednego z urlopów zwolniło się 2 osobowe miejsce w grupie górołazów. Byli to mniej lub bardziej, ale doświadczeni podróżnicy. Mam lęk wysokości i to dosyć nasilony. Mimo tego udało się mi w zimie zdobyć Zawrat w Tatrach. To było jedno z takich doświadczeń, które pozwoliło mi przekroczyć własne granice, w tym szeroko pojętej strefy komfortu i bezpieczeństwa.
Oczywiście do tej wyprawy przygotowaliśmy się skrupulatnie (odzież, ekwipunek itd.)
G.Ch. - Czy zachęcasz swoich pacjentów do sportowego trybu życia? Jak ich motywujesz?
M. L-P. - Jestem rezydentem chirurgii ogólnej. Większość czasu spędzam na sali operacyjnej i dyżurach (oddziały, sor). Specyfika mojego zajęcia nie ogranicza się tylko do czynności manualnych, jednakże rzadziej niż inne profesje mam okazję do rozmów na temat sportu. Kiedy jednak już to robię, zwykle posługuję się własnym przykładem – uważam, że jeśli ja mogłam to zrobić, to każda inna osoba również. Zresztą pozytywny wpływ sportu na zdrowie został już wielokrotnie potwierdzony i udowodniony. Mens sana in corpore sano! (W zdrowym ciele zdrowy duch!)
G.CH.-Gdybym nie była lekarzem zostałabym…?
M. L-P. - Lekarzem (śmiech). Im dłużej jestem w tym zawodzie, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jest moja droga. Zawodowa, życiowa. Trudna i wymagająca, ale chyba jedyna, która sprawia mi satysfakcję. Abstrahując od ostatnich wydarzeń, nawału pracy, w tym licznej ( i często niepotrzebnej, powielanej) dokumentacji papierowej, elektronicznej, wciąż za małej ilości personelu, muszę stwierdzić, że nie chciałabym i nie mogłabym robić niczego innego.
G.Ch. - Czytasz dużo książek. Jaki gatunek jest Twoim ulubionym i dlaczego ?
M. L-P. - Oczywiście pytasz o te, które nie są podręcznikami? (śmiech). Głownie są to zagraniczne kryminały (skandynawskie, norweskie). W śród naszych rodzimych, najbardziej przypadły mi do gustu książki autorstwa Hermana (polecam ciekawa wędrówkę po Szczecinie i okolicach i Mroza). Pasjonuje mnie też historia Polski, głównie początków państwa i religii Słowian.
Zdarza się mi sięgać po utwory dramatyczne lub liryczne. Niezmiennie, nawet po długiej przerwie wracam do mojego ukochanego, jeszcze z czasów szkolnych – Norwida.G.Ch. – Bardzo dziękuję za interesujący wywiad, życzymy dalszego rozwijania sportowych pasji!
M. L-P. - Dziękuję serdecznie za spotkanie i możliwość rozmowy. Pozdrawiam i mam nadzieję do jak najszybszego zobaczenia.