Justyna Jaszczyszyn rozpoczęła swoją przygodę makramami z czystej ciekawości. Dziś jest autorką wielu rękodzieł, które powstają z pasji do tworzenia stylowych i oryginalnych ozdób. Styl boho, który cieszy się dużą popularnością zwłaszcza wśród kobiet, inspiruje do podjęcia nowych technik czy sposobów na wykonywanie coraz to nowszych projektów związanych ze sztuką wiązana / plecenia sznurków. „NAJWIĘKSZE BOGACTWO, TO ROBIENIE TEGO, CO KOCHASZ" podkreśla autorka łapaczy snów, torebek, kwietników i zachęca przy tym do próbowania swoich sił w rękodzielnictwie… Prace Justyny można oglądać na mediach społecznościowych Instagramie i facebooku: Trzy metry sznurka.
Gazeta Chojnowska: Łapacze snów, makramy, kwietniki, torebki... Skąd inspiracja nowoczesną sztuką wiązania sznurków?
Justyna Jaszczyszyn - Zawsze podobały mi się tego typu ozdoby. Z wielkim szacunkiem podziwiałam twórczość innych osób. Pewnego dnia moja znajoma dodała zdjęcie na swoje media społecznościowe z makramą do pokoiku dla dziecka. W pierwszej kolejności napisałam do niej, aby zrobiła coś dla mnie, ale po dłuższej rozmowie, jeszcze tego samego dnia zamówiłam sznurki i postanowiłam spróbować. Zaczęłam od łapaczy snów, bardzo dużo czasu poświęcałam na szukaniu informacji w Internecie. Pierwszy łapacz stworzyłam z tutorialem z YouTube, kolejne wymyślałam już z głowy, a większe projekty metodą prób i błędów aż doszłam do wprawy.
G.Ch. - Na Twoich mediach społecznościowych: trzy metry sznurka można oglądać oryginalne projekty, które z pewnością są piękną dekoracją do domu, jak i fajnym pomysłem na prezent.
J.J. - To zdecydowanie zależy od kupującego. Czasem zdarza się, że osoby zainteresowaną moją twórczością wysyłają mi konkretne zdjęcie znalezione w Internecie i proszą o odwzorowanie. Osobiście nie lubię kopiować innych prac i staram się przekonać do mojej wizji, jeśli ktoś się nie zgadza, wtedy zmieniam jedną, bądź dwie rzeczy, dzięki którym zamówienie nie wygląda identycznie, ale zachowuje oczekiwany styl. Pomysły czerpię z głowy, znając sploty, nie jest trudno stworzyć coś w zupełności własnego. Mimo to trzeba być na bieżąco i zdarza się także, że mi samej spodoba się pomysł z Internetu, ale wtedy także uwzględniam swoje zmiany. Na każdą makramę poświęcam bardzo dużo czasu, każda jest dopieszczona w 100%, nigdy nie oddałam pracy, z której ja sama nie byłam zadowolona. Są sploty, które wymagają więcej czasu oraz siły, a są takie które mniej. Zdecydowanie najbardziej lubię sytuację, w której kupujący daje mi wolną rękę, wtedy mogę puścić wodze fantazji i zrobić coś całkowicie swojego.
G.Ch. - Czy przy okazji tworzenia – wiązanie sznurków wpływa odstresowująco i relaksująco?
J.J. - Oj tak! Przy tworzeniu można nie tylko się odstresować, ale także zrelaksować, zapomnieć o problemach bądź codziennej rutynie. Bardzo lubię tworzyć, gdy mój synek śpi i nie mam już niczego innego na głowie. Często zdarza się tak, że robię z doskoku, ale zdecydowanie najbardziej lubię wieczory, wtedy mogę poświęcić się tylko swojej twórczości, włączyć cicho muzykę i działać.
G.Ch. - Gdyś miała zachęcić do spróbowania tworzenia makram jakie rady dałabyś początkującym?
J.J. - Nie przemęczać się! Pleść spokojnie, swoim tempem oraz zadbać o dobre światło. Sznurki bardzo męczą oczy, a przy złym świetle można bardzo szybko popsuć sobie wzrok, czego jestem przykładem i od niedawna noszę okulary. W tym roku wyszło parę książek dla początkujących dostępnych w księgarniach oraz Internecie, na pewno osoby zainteresowane znajdą tam odpowiedzi na wiele pytań i wsparcie. I najważniejsze - doceniać swoją pracę, nie zaniżać cen, bo „za drogo, dopiero zaczynam, bądź dlatego, że nie jest jeszcze idealnie". Rękodzieło wraca do mody, a poświęcony temu czas i wysiłek trzeba doceniać. Nie jest to masówka z sieciówek, a lepszej jakości, unikatowa praca.
G.Ch. - Czy masz jeszcze inne pasje?
J.J. - Aktualnie jesteśmy w trakcie remontu swojego małego domku, a moim marzeniem jest zrobienie małej pracowni makramowej oraz sypialni w stylu boho z moimi dodatkami (kwietniki, firana, lampa, lustro). Poza makramami, remontem i prowadzeniem domu, cały swój czas poświęcam synkowi i to chyba moja najważniejsza rola w życiu.
G.Ch. – Życzymy zatem spełnienia wszystkich marzeń!