Wygląda dobrze
To pole jest wymagane
  

 

Z cyklu  „Ludzie z pasją"

Mariusz Garbera

 

Na pytanie: co jest Twoją największą pasją, z pełnym przekonaniem odpowiada: zdecydowanie Chojnów! Bohaterem „ludzi z pasją" jest Mariusz Garbera adiunkt Muzeum Regionalnego w Chojnowie. Miłośnik historii średniowiecza, książek, polskich gór i przede wszystkim chojnowskiego Zamku Piastów legnicko – brzeskich.


(szerokość: 750 / wysokość: 497)


Gazeta Chojnowska: Z wykształcenia jesteś historykiem. Czy od zawsze wiedziałeś, że nim zostaniesz?

Mariusz Garbera: Absolutnie nie (śmiech). Dopiero w klasie maturalnej postanowiłem, że pójdę na historię. Od zawsze lubiłem ten przedmiot, aczkolwiek nie chciałem być nauczycielem. Z perspektywy czasu i moich zainteresowań muszę przyznać, że ta specjalizacja doskonale wpasowuje się w muzealne realia. 

 

G.Ch. - Jaka jest Twoja ulubiona epoka historyczna?

M. G. - Jestem zdecydowanie mediewistą (badacz okresu średniowiecza). Pracę magisterską pisałem z późnego antyku i wczesnego średniowiecza. Wszystko przez wnikliwe zainteresowanie etnogenezą Słowian. Magisterka dotyczyła niedocenionego pisarza Jordanesa, który był historykiem i rzymsko-gockim kronikarzem. Muszę tu wspomnieć, że bardzo interesuje mnie okres PRL-u. Idąc na studia historyczne, myślałem, że to ten temat będzie mi najbliższy.

 

G.Ch. - Skąd więc zamiłowanie do wieków średnich?

M.G. - Wszystko przez człowieka, który mnie ukierunkował i jest moim mentorem, czyli profesora Stanisława Rosika, wykładowcę Uniwersytetu Wrocławskiego, który zresztą odwiedził nasze muzeum i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zagości w Chojnowie.

 

G.Ch. - Jak wspominasz początki Twojej pracy w chojnowskim muzeum?

M.G. - Blisko cztery lata temu szukałem pracy w legnickim Muzeum Miedzi. Otrzymałem wtedy informację, że w Chojnowie poszukują pracownika. I tak się wszystko szczęśliwie potoczyło, że jestem tu, a moją pasją stała się nie tylko praca w muzeum, ale przede wszystkim to miasto, jego historia, a szczególnie jego początki. Żeby było ciekawiej, nigdy nie wiązałem swoich zainteresowań naukowych ze Śląskiem. Teraz jednak głównie tym się zajmuję i coraz bardziej fascynuje mnie przełom XIII i XIV wieku, który na tych ziemiach był szalenie interesujący.

 

(szerokość: 513 / wysokość: 600)


G.Ch. – Materiałów z tamtego okresu nie ma zbyt wiele.

M.G. – Zgadza się. Początki Chojnowa w źródłach nie zaskoczą nas obfitością opisów. Ta enigmatyczność informacji sprawia jednak, że chce się czytać więcej, i kto wie, może odkryć coś przełomowego. Badania nad początkami Chojnowa, bardzo przypominają mi pracę nad etnogenezą Słowian. Są to tematy zawiłe, trudne, a informacji jest wciąż bardzo mało. Żeby to lepiej zobrazować przytoczę przykład. Chojnów pojawia się na kartach historii w 1272 r. za pośrednictwem dokumentu, który został wystawiony przez kancelarię Bolesława Rogatki właśnie w tym miejscu. Zatem jedyna informacja to nazwa HAGNOW lub HAYNAU. Niewiele? Wręcz przeciwnie, to jedno słowo daje historykowi naukowe podstawy do przerwania spekulacji i stwierdzenia, że Chojnów istniał już w roku 1272.

 

G.Ch. – Konfucjusz powiedział: „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu". Czy tak jest w Twoim przypadku?

M.G. – Praca może być pasją. W moim przypadku to się potwierdza. Muzeum to przestrzeń, w której mogę realizować wiele kreatywnych działań. Przygotowywanie wystaw, oprowadzanie, organizowanie spotkań z wybitnymi przedstawicielami nauki. Jest to dla mnie rozwój na wielu płaszczyznach edukacyjnych, co w efekcie przynosi wiele satysfakcji i radości jednocześnie. Moim celem jest po prostu odczarowywanie hollywoodzkiego oglądu przeszłości, który rzadko idzie w parze z narracją opartą na źródłach historycznych. Dla potwierdzenia powiem, że warto przyjść do muzeum w lutym na wykład dr Wojtuckiego i zestawić postać filmowego kata z tym przedstawianym w poważnych pracach historycznych.

 

G.Ch. – Można śmiało powiedzieć, że to Twoje miejsce na ziemi? 

M.G. - Gdy pierwszy raz wszedłem do muzeum, to bez dwóch zdań zakochałem się w tym miejscu! W naszym zamku nie ma miejsca na nudę. Poznaję coraz więcej muzeów i muszę stwierdzić, że chojnowskie jest wyjątkowe.

 

G.Ch. – Praca muzealnika fascynuje, bo…?

M.G. – Bo wciąż czegoś nowego uczy. Na początku asystowałem i uczyłem się, jak się przygotowuje wystawy, teraz mogę realizować również swoje pomysły. Nie miałbym jednak takich możliwości gdybym nie mógł liczyć na rady i wsparcie otaczających mnie ludzi. Warto tu podkreślić, że powstawanie wystawy to długotrwały proces, a na sukces pracuje cała załoga. Okazuje się, że od zaplecza cały mechanizm wygląda imponująco. Nie ukrywam, że muzeum to też misja... Jednym razem realizujemy ją na polu edukacyjnym, kiedy możemy uzupełnić program szkolny wiadomościami o małej ojczyźnie. Innym razem kiedy ocalamy od zapomnienia rodzinne pamiątki po weteranach wojennych, które później, ze łzami w oczach, bliscy oglądają w muzealnych gablotach.


(szerokość: 750 / wysokość: 497)

 

G.Ch. – Czy masz jeszcze inne pasje?

M.G. - Pasjonuje mnie polityka. Staram się być na bieżąco w świecie, gdzie sztuką jest rządzenie. Uwielbiam wędkować. Totalna odskocznia, spokój nad wodą i ta radość, ze złowionej ryby. Niestety wędkarstwo ostatnio jest przeze mnie zaniedbywane.  Kolejna pasja to czytanie książek. Szczególnie Śląsk w średniowieczu. I podróże... Kilka miesięcy temu miłością pierwszą pokochałem Bieszczady. Ostatnio zwiedziłem  też Drezno, każdemu polecam, to prawdziwa perełka!


(szerokość: 750 / wysokość: 497)


G.Ch. – Bardzo dziękuję, za udzielenie wywiadu. Życzę konsekwencji w realizowaniu swoich wszystkich pasji, a zwłaszcza tej związanej z naszym Chojnowem.

M.G. – Dziękuję i zapraszam serdecznie wszystkich czytelników do naszego pięknego muzeum.

 

 

 

 

 

 

 

serwis jest częścią portalu miejskiego www.chojnow.eu przygotowanego przez MEDIART (w CMS) © przy współudziale Urzędu Miejskiego w Chojnowie