Wygląda dobrze
To pole jest wymagane

Piechotą na koniec świata

„Zapraszam na rozmowy o odwadze, o drodze życia. O tym, że w każdym wieku można coś zmienić. O zamykaniu starych drzwi a otwieraniu nowych... O kulturze, zwyczajach i jedzeniu w Portugalii i Hiszpanii. Powędrujemy wspólnie Szlakiem Św. Jakuba na średniowieczny "koniec świata".

Tak bohater spotkania pn. „Piechotą na koniec świata” rekomendował wydarzenie, które miało miejsc 28 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

Tadeusz Rybczyński znany jest w Chojnowie z wielu inicjatyw. Założyciel Klubu Psich Zaprzęgów "Sfora Chojnów”, podróżnik, autor książki "Jak zszedłem na psy", o swoich zainteresowaniach opowiadał już nie raz. Kocha zwierzęta, samotne, piesze wędrówki po lasach i górach, zimowe kąpiele, organizuje grupowe, rodzinne wyprawy, zajmuje się akcjami charytatywnymi…

Wydawać by się mogło, że człowiek tak wielu pasji czuje się spełniony i kocha swoje życie. Są jednak, jak się okazuje, w duszy takie pragnienia, którym nie można się oprzeć, które przez lata wołają i nie dają o sobie zapomnieć.

- Słyszałem, że droga św. Jakuba zmienia człowieka, a ja potrzebowałem zmiany. Wpadłem w swego rodzaju pętlę, która bardzo mnie ograniczała, zaciskała się na szyi pozbawiając sił i czasu dla najbliższych. Rzuciłem pracę, spakowałem plecak i z „błogosławieństwem” żony wyruszyłem w swoją podróż życia.

Szlak do Santiago de Compostela w Hiszpanii to katharsis pana Tadeusza, ale głównym celem chojnowskiego pielgrzyma w tej wędrówce był przylądek Fisterra - w okresie wczesnośredniowiecznych pielgrzymek uważany za koniec świata.

- Pielgrzymi, którzy docierali tu w dawnych czasach, dokonywali symbolicznego oczyszczenia poprzez spalenie ubrań i obmycie w wodach oceanu. Ja niosłem ze sobą niewielki kamień – ciążące mi problemy, myśli, uczynki… Wrzuciłem go w spienione wody Atlantyku z przekonaniem, że właśnie pozbywam się balastu.

Do katedry w Santiago de Compostela w Galicji prowadzi wiele pielgrzymkowych dróg. Pan Tadeusz wybrał 250. kilometrowy szlak, pragnąc jednak uniknąć tłumów zbaczał często z trasy. Jego piesza wędrówka wydłużyła się do 400 km. Przeszedł je w 12 dni. W palącym słońcu, w strugach deszczu, w ascetycznych warunkach bytowych. Ale snuta na spotkaniu opowieść nie miała bolesnego wydźwięku. To była zajmująca historia wędrowca poznającego obcy świat i samego siebie. Pan Tadeusz z zachwytem mówił o krajobrazach, o ścieżkach pamiętających średniowiecznych pielgrzymów, o napotkanych ludziach, o kulturze Galicji. Mówił też o wewnętrznej przemianie. Dokonała się - tak jak liczył planując tę wyprawę.

Czy każdy z nas powinien udać się w taką wyzwalającą podróż? Pytanie retoryczne. Pozostawiamy Czytelnika z osobistą refleksją.

serwis jest częścią portalu miejskiego www.chojnow.eu przygotowanego przez MEDIART (w CMS) © przy współudziale Urzędu Miejskiego w Chojnowie